Nie zawsze mapa dotyczy regulacji stanu prawnego całej nieruchomości i nie zawsze jej celem jest sama synchronizacja oznaczeń.
Przykładem może być mapa z projektem podziału nieruchomości do realizacji roszczeń osoby ubiegającej się o zwrot części wywłaszczonej nieruchomości.
W toku postępowania okazuje się np., że wywłaszczona nieruchomość jest obecnie wykorzystywana w części niezgodnie z celem wywłaszczenia lub w ogóle nie jest zagospodarowana i ,nie wchodząc w aspekty prawne, uznano, że możliwy jest zwrot tej części w naturze, a być może za niektóre, inne części, które co prawda niezgodnie z celem, ale jednak są zajęte
na cele publiczne - w odszkodowaniu.
Sytuacja jest przykładowo taka: pod budowę osiedla mieszkaniowego z infrastrukturą wywłaszczono kilka gospodarstw rolnych, które składały się z wydłużonych, kilkuset metrowych,
wąskich działek. Działki były ujawnione w AWZ-ach i oznaczone zgodnie z mapą ewidencyjną z lat 60-tych, działka miała np. nr 100. W zasobie istnieją wiarygodne dane geodezyjne, pozwalające na przeliczenie z układu lokalnego tej mapy na później wprowadzoną mapę w układzie 65, jeszcze później przeliczoną do obecnego układu 2000, w którym prowadzona jest ewidencja. Za to praktycznie nie ma wcześniejszych dokumentów określających stan prawny, tzn.
są mapy i tabele nadawcze majątków ziemskich opisane cyrylicą i dotyczące zupełnie innych osób niż wnioskujących o zwrot wywłaszczonych nieruchomości, ale znajdują się już tylko w archiwum akt dawnych, nie w aktach ksiąg wieczystych. Czyli jedynym dokumentem określającym stan prany w chwili wywłaszczenia był AWZ.
Niektórzy sąsiedzi mają nawet księgi wieczyste, w których również oznaczenia są zgodne z mapą z lat 60-tych.
Po wywłaszczeniu cały teren zostaje scalony, wydzielana jest droga i teren pod rozbudowę linii kolejowej, zupełnie w poprzek dawnego układu działek. Nowe działki otrzymują nowe numery.
Czasy się zmieniają, droga na terenie miasta zostaje włączona do ciągu drogi wojewódzkiej, spółdzielnia pozbywa się części zbędnych terenów, mieszkańcy bloków zakładają wspólnoty.
Najpierw wydzielane są działki zajęte przez budynki, później dodzielane są do nich działki budowlane. Działki po podziałach są znów łączone w większe grupy, w szczególności droga wojewódzka ma dziś jeden numer ewidencyjny.
Modernizowana jest ewidencja, znów działki są przenumerowywane. Zakładana jest po drodze masa ksiąg wieczystych, z których coś jest odłączane, przyłączane, numeracja działek stara, późniejsza i najnowsza w księgach istniejących i nowo założonych jest tak wymieszana, ze niektóre działki prze pomyłkę się powtarzają - po prostu sąd zakładając nową księgę na oznaczeniach z aktualnej ewidencji nie wiedział, że część gruntu określonego granicami ewidencyjnymi jest już wykazana w innej księdze, ale z numeracją jeszcze z lat 60-tych.
Mniejsza o to, to osobny temat, bo równocześnie wpływają wnioski o zwroty. Działka nr 100 naszego wnioskodawcy w części znajduje się pod drogą wojewódzką, w części pod nieurządzonym placem, zbędnym spółdzielni (i tą wnioskodawca może otrzymać z powrotem), w części na terenie zagospodarowanym zgodnie z celem wywłaszczenia, jeszcze dalej pod budynkiem wspólnoty.
Oczywiście można by dla każdej z tych części wydzielić działkę ewidencyjną, ale jest to nieracjonalne: nie po to zarządca drogi scalał sobie dziesiątki działek w jeden numer, żeby teraz mu to dzielić, tym bardziej, że ta część nie będzie przedmiotem obrotu, podobnie jak części zagospodarowane zgodnie z celem wywłaszczenia.
Dlatego łatwiej jest ograniczyć podział tylko do wydzielenia części podlegającej zwrotowi. A żeby w sposób elegancki wykazać sumy powierzchni, bez tej bełkotliwej pisaniny, że część działki "hipotecznej" 100 odpowiada części działki ewidencyjnej nr.. itd, na mapie można umieścić w formie graficznej oraz tabelarycznej, obok wykazu zmian gruntowych, wirtualny podział działki 100.
Nie oznacza to, ze teraz ktoś weźmie do ręki AWZ i wydrapie z niego żyletką numer 100 a wpisze 100/1, 100/2 itd. Nikt tez niczego nie będzie kreślił na mapie z lat 60-tych, ma to jedynie cel rozliczeniowy, te działki gruntu tworzące dawną działkę 100 będą istnieć wyłącznie na mapie dla zamawiającego. A że nikt też ich granic nie będzie wynosił w terenie, to taki podział nazywam graficznym zza biurka, nie jest to żadne przykładanie kalki czy odejmowanie powierzchni aż się suma "wyczerpie" itd. Jeśli już to w grę wchodzą geodezyjne pomiary kartograficzne.
W odniesieniu do opinii, że rządzący chcą tylko wyłudzić pieniądze za niepotrzebne wypisy i wyrysy to właśnie chciałem zauważyć, że rozporządzenie w sprawie ewidencji już w 2001r. nałożyło obowiązek na urzędników, aby ujawniali na wypisie oznaczenie działki w KW, gdy jest inne niż w ewidencji. Na jakiej podstawie mieli to robić? Zapewne na podstawie operatów ewidencji gruntów i budynków, które posiadają w zasobie. Jeśli nie w ramach modernizacji danych obrębu, to chociaż na wniosek strony powinno to być załatwiane w urzędzie, na koszt skarbu państwa.
Ale urzędnicy uporczywe, wbrew intencjom ustawodawcy, nie umieszczali tej informacji na wypisach, tylko nakazywali sporządzenie "wykazu synchronizacyjnego",
bynajmniej nie do celów aktualizacji ewidencji i wypisu, tylko jako ekstra płatny dokument dołączany do równie ekstra płatnego wniosku o zmianę w KW. Z punktu widzenia zwykłego Kowalskiego, który w żadnym stopniu nie przyczynił się do zmian numeracji działek, które wynikały z działań państwa, sprawa prostowania działań państwa na swój wniosek i koszt wyglądać musi co najmiej kuriozalnie. Zwłaszcza, że jak pisałem usługę wykonywali często ci, a nie inni wykonawcy lub poleceni w urzędzie do "załatwienia sprawy".
Pozostawiam zatem czytelnikom ocenę, kto i w czym miał tu interes, rząd i ustawodawca czy jednak bardziej korzystali ci, co ze sporządzania tych wykazów czerpali zyski.
Natomiast w kwestii tego, że przepisy dotyczące bieżącej aktualizacji nie pasują do ujawniania znienacka dawnej zmiany, co od dawna stanowi podobno problem notariuszy i sądów, to proszę zwrócić uwagę, że przez 13 lat (2001-2014) nie było problemu w przepisach. Problem faktycznie zaistniał dopiero w tym roku, po uchyleniu załącznika do roporządzenia o ewidnecji.
Mimo to, postępowano jak postępowano przez tyle lat, to jednak dopiero teraz ewidencja nie ma gdzie ujawnić w formie zmiany odmiennego oznaczenia w KW, skoro nie jest to informacja objęta rejestrem ani wypisem. Ustawodawca chyba założył, że już wszystko jest ok, a jak nie jest, to zaraz będzie ZSIN. Zresztą skoro informacja znalazła się na wypisie, to organ powinien niezwłocznie zawiadomić KW i ju z po chwili, w systemie informatycznym w mgnieniu oka, informacja o rozbieżności musiałaby z wypisu zniknąć.
Bo proszę też zwrócić uwagę, że obecnie, od 2003r. dokumenty stanowiące podstawę oznaczenia w KW powinny:
- stanowić wypisy i wyrysy z ewidencji, albo:
- być sporządzone zgodnie z przepisami o ewidencji, czyli ustawą PGK i rozporzadzneiem EGB
i powinny być zarazem w obu przypadkach opatrzone pieczęcią informującą, że mogą służyć do wpisów w KW, ale zmiana oznaczenia może nastąpić także wtedy, gdy tak stanowią przepisy odrębne, już bez wymienionych wyżej dokumentów opatrzonych tymi pieczęciami.
Teraz proszę się zastanowić, o jakie przepisy odrębne może chodzić, na pewno jednym z nich jest ustawa o gospodarce nieruchomościami, regulująca wszelkie sprawy związane z podziałem nieruchomości, czyli jak pisałem poprzednio, w praktyce tylko ujawnianiem nowych działek w ewidencji i w KW.
Żaden przepis nie nakłada obowiązku, aby decyzja o podziale z mapą z projektem podziału były opatrzone takimi klauzulami, podobnie jak mapy do celów zmian w ewidencji. Moim zdaniem przepisami odrębnymi do rozporządzenia w sprawie prowadzenia ksiąg jest samo rozporządzenie w sprawie ewidencji, które wprowadza instytucję ZAWIADOMIENIA KW o zmianie, jako czynności mającej na celu poinformowanie KW o zmianie. Zawiadomienie niekoniecznie rozumiane jest jako dokument, który winien być opatrzony klauzulą do KW.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego interpretuje się zapis rozporządzenia w taki sposób, że zmiany mogą następować tylko na podstawie dokumentów sporządzonych w ramach przepisów o ewidencji lub przepisów odrębnych (np. standardów geodezyjnych) opatrzonych klauzulą do KW, zamiast zauważyć, że chodzi o przepisy odrębne, nie o dokumenty sporządzone według przepisów odrębnych.
Do tego sąd ma możliwość samodzielnej weryfikacji, w systemie informatycznym, czy zmiana np. wynikająca z decyzji podziałowej została wprowadzona do ewidencji.
Ale miłujmy pieczęcie i przepływy gotówki za papierowe dokumenty i pieczątki, przy tym zawsze jakoś się zarobi.