Co poniektórzy z was ustalili by granicę po ogrodzeniach, jakby dzisiaj pojechali w teren i nie widzieli tych zdjęć. A tu ewidentnie widać nieuczciwość, ale nie geodety tylko ludzi. I nie błąd w mapie tylko zwykłą pazerność.
Kol. KAPTS, doprawdy trudno mi zrozumieć co chcesz, w ten sposób przedstawiając sprawę, udowodnić i zasugerować odnośnie tematu wątku?
Rozumiem, że niby przedstawiona mapa jest cacy, tylko ludzie pazerni?
Skąd w ogóle mógł Ci przyjść do głowy taki pomysł odnośnie tych "poniektórych", mogących rzekomo tak ustalać granicę jak to sugerujesz???
To ja w takim razie byłbym skłonny zaryzykować twierdzenie odwrotne, że Ty z kolei zaliczasz się do takich innych "poniektórych", którzy jak to coraz częściej ma miejsce, wskazują granice działek opierając się wyłącznie na współrzędnych skopiowanych z geoportalu?
Dziękuję więc za wcześniejszą poradę, abym w trosce o swoją własność zlecił ustalenie granic, bo gdyby tak padło przypadkiem na Ciebie to dopiero miał bym się z pyszna.
Czym innym są fotografie, jakiekolwiek, a czym innym fałszywie wkreślony na tych fotografiach przebieg granic, na dodatek oficjalnie potwierdzony jakimiś współrzędnymi z sufitu ujawnionymi w urzędowej bazie danych.
W przedstawionym przeze mnie przypadku w mapie ewidencyjnej, puki funkcjonowała ona w dawnej postaci, wszystko było w porządku.
Błędów narobiono dopiero ostatnio, cichaczem, ni z gruszki ni z pietruszki, przy wsparciu, udziale i współpracy geodetów-decydentów-polityków z informatykami, stworzono całkiem nowy fałszywy obraz.
I na dodatek, teraz ten obraz stał się nieomal "święty", aby cokolwiek w nim zmienić rzucane są wszelkie możliwe kłody pod nogi, a najlepiej było by, gdyby własnym kosztem i staraniem naprawili go geodeci wykonawcy wespół z właścicielami nieruchomości.
Żałosne tylko jest to, że takie przekonanie, że te kosztujące miliony "euro-informatyczno-demokratyczne chałowe modernizacje" znajdują jeszcze nadal zwolenników, a nawet obrońców.