Radku, oczywiście zgadzam się z Tobą, ale moje słowa nie były propozycją, tylko konstruktywną krytyką działania komisji sejmowej oraz osób, które próbują zrzucić odpowiedzialność za problemy w geodezji na Sądy i biegłych, bo nie mogą ich kontrolować i podobno "biegli robią co chcą".
Moje zdanie pokrywa się z twoim w tym zakresie, iż idąc w ślady cywilizowanej Europy zachodniej ( a nie Białorusi) system prawny powinien zapewniać ochronę własności prywatnej przez odpowiednie kształtowanie przepisów, czego nie zastąpi przeniesienie odpowiedzialności za jakość katastru na Sądy czy administrację samorządową. Działanie Sądu jest tylko wtedy zasadne, kiedy dzieje się źle, czyli wtedy gdy mamy spory graniczne. W pozostałych przypadkach chodzi o stwierdzenie istnienia praw np. regulacje własności lub rozstrzyganie roszczeń wzajemnych (cywilnych). Dołożenie Sądom "roboty" spotka się zatkaniem tej instytucji i jej oczywistym upadkiem. Podchody już były w KUB-ie w kwestii podziałów, na szczęście nie wyszło.
Podkreślam jeszcze raz, że moje słowa nie były propozycją zmiany systemowej, a krytyką obecnego systemu, którego założenia pochodzą jeszcze z dekretu z 1946 o rozgraniczeniach nieruchomości, a obecnie są przeżytkiem z uwagi na brak poszanowania urzędów samorządowych przez społeczeństwo.
Radku, sądzę że tobie chodzi o przeniesienie możliwości ustalania granic przez mierniczych przysięgłych, ale sam wiesz że przywrócenie tak wysokiego statusu w obecnych czasach nie jest możliwe w drodze ustawy. To są nasze marzenia, ale to tylko marzenia ściętej głowy.
Trzeba myśleć realnie. Po to są zmiany doraźne i zmiany systemowe. Oboje wiemy z jakim mozołem tworzy się zmiany doraźne, a systemowe to już chyba w drodze rewolucji. Osobiście mam dużo dobrych znajomych w PODGiKach, więc wiem że większość z nich zgadza się z nami - marzą o wyzwoleniu się spod Samorządów poprzez utworzenie wyspecjalizowanych jednostek typu Urzędy Katastralne ( tak jak Urzędy Ziemskie przed 1936r). Wtedy (ciekawostka) istnieli też mierniczy przysięgli i wszystko działało prawidłowo.
Może nasi włodarze popatrzyliby wstecz i doszli do wniosku, że z sytuacji tak złej można zrobić już tylko lepszą. Tylko co wtedy zrobić z mapą zasadniczą i innymi BDOT-ami ( czyt. bzdetami), które zaśmiecają zasób i są ze swej natury nieprzydatne, bo nieaktualne. Pan dr Adaś Klimek dawno temu pisał o kosztownym zbieractwie w geodezji pokazując absurd prowadzenia tak wielu zbiorów. Proszę, może sobie Pani GGK poczyta i zastanowi się czy ten wóz nazywany "geodezja" nie warto odciążyć zanim konie zdechną.
Radku, możesz to odczytać jako moją propozycję, ale oboje wiemy że w tych pomysłach "Ameryki nie odkryłem". Problem jest w tym, że nikt z Nas nie wie jak wrócić do tego co było. I tylko na usta ciśnie się piosenka kabaretu TEJ "Najlepiej nam było przed wojną....".
Pozdrawiam
Jacek Kozieł