Adasiu, widzę że szykuje się dłuższa dyskusja.
Nie ma problemu, w słusznych sprawach można poświęcić swój czas.
Oczywistym jest że kosztami biegłego są obciążani uczestnicy i wnioskodawca lub strona przegrywająca proces, chyba że Sąd zwolni ich z kosztów - wtedy Skarb Państwa, czyli podatnicy.
Widzę, że zaczynamy zmierzać w dyskusji w stronę demagogii, więc posłużę się tą samą retoryką wypowiedzi.
Koszty ludzie ponoszą we własnym interesie, bo to Oni będą korzystać z opinii biegłego, bo wymaga tego procedura postępowania (np. rozgraniczenie) lub na ich wniosek dowód jest dopuszczany. Wobec czego niby Sąd miałby się na to nie zgadzać, a ile wyjdzie to już wynika z tego co biegły wykona ( tabela nr 3 w rozporządzeniu MS z 24.04.2013 - Dz.U. poz. 518), a Sąd zasądzi w prawem określonej procedurze. Tak wygląda ponoszenie kosztów dowodu publicznego i każdy idący na wojnę z sąsiadem lub rodziną musi z tym się liczyć.
Teraz wyobraź sytuację alternatywną, kiedy to strona w sprawie spornej dostarcza mapę lub szkic zrobioną przez geodetę, której wykonanie wynika z umowy. Od razu druga strona będzie kwestionować jakość sporządzenia, bo przecież geodeta mógł być stronniczy. Zdarzało mi się w sprawach o zasiedzenie robić mapy po innych geodetach, bo strony kwestionowały ustalenia geodetów działających na zlecenie ludzi.
Inna sytuacja - mamy proces, każdy dowód dopuszcza Sąd a strony powodowa lub pozwana może składać wnioski o dopuszczenie dowodu. Tu znaczenie ma kapitalne kto zgłasza dowód, a każdy dowód jest kwestionowany przez drugą stronę z zasady. Biegły jako osoba bezstronna wykonuje opinię jako dowód publiczny. Jeśli dowód jest kwestionowany a wniosek Sąd uzna za zasadny dopuszcza się opinię sprawdzającą. Oczywiście koszty procesu ponoszą ludzie.
Kolejna kwestia wyrok podawany przez Ciebie jest rozstrzygnięciem indywidualnym, a nie źródłem prawa, co określa konstytucja. Kolejny argument - zmiany nastąpiły, zmienił się art. 11 nowelizacją z 12.07.2014r - to jego wprowadzenie pozwoliło na kontrolę biegłych jako wykonawców prac geodezyjnych, których zakres czynności określa art.2 ust 1 lit a)
cyt: Art. 2. Ilekroć w ustawie jest mowa o:
1) pracach geodezyjnych – rozumie się przez to:
a) projektowanie i wykonywanie pomiarów: geodezyjnych, grawimetrycznych, magnetycznych oraz astronomicznych,
w związku z:
– realizacją zadań określonych w ustawie,
– opracowaniem
dokumentacji geodezyjnej dotyczącej nieruchomości na potrzeby postępowań administracyjnych lub sądowych oraz czynności cywilnoprawnych.
Przepis sam wyjaśnia Ci zasadność kontroli przez WINGiK i ewentualne karanie biegłych za naruszenia przepisów ustawy.
Oczywiście nikt nie może ingerować w opinię biegłego, a nawet w materiały które w finale wykonuje dla Sądu - par. 72 rozporządzenia w sprawie standardów gwarantuje biegłemu to prawo.
Co innego jeśli biegły posługuje się niedozwolonymi przez prawo procedurami lub metodami (np. wnioski z sufitu, nie uznawanie podstawowej wiedzy z zakresu geodezji, czyli te wektoryzacje map katastralnych z czasów Cesarza Franciszka Józefa na Galicji). Takie praktyki są tępione przez WINGiKi i moim zdaniem słusznie.
Jeszcze kwestia celów podawanych przez Ciebie jako określonych przepisem: 21 - cel (tzw. OCZKO) INNY.
Tu kryje się nasza swoboda gospodarcza i dowolność w wykonywaniu opracowań nietypowych dla naszych klientów, czyli np. opinii dla Sądów. Kilka PODGiK już to zauważyło i dopisało "sporządzanie opinii dla Sądu" jako cel w GEOPORTALACH. Moim zdaniem słusznie.
Pozdrawiam, czekając na twoje kolejne RE do mojej KONTRY w tej przemiłej polemice.
Jacek Kozieł