Witajcie Adasiu i Ulo.
Niestety nie zgodzę się z Wami.
Może macie jakieś negatywne doświadczenia, widzieliście patologie z dawnymi biegłymi, ale takie sprawy już minęły.
Jakieś pół roku temu przegadałem temat z Panem Mirkiem Puzią, Radkiem Smykiem oraz koleżanką z Małopolskiego WINGiKu. Faktycznie były problemy z biegłymi, które skończyły się karaniem kilku przez GGK lub Sądy d.s wykroczeń. Zdarzało się, że biegli nie zgłaszali prac, a nawet próbowali dopiąć się do innych operatów swoje kartki ( bo to taka mała zmiana była
-))). WINGiK-i były bezwzględne, a ukaranie biegłego za czyny zabronione natychmiast powoduje skreślenie takiej osoby z listy Prezesa SO. Wystarczy że WINGiK wyśle pismo do Prezesa, iż przeciwko biegłemu prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne (nie wyjaśniające, a dyscyplinarne) i biegły jest czasowo zawieszany do zakończenia postępowania.
Swoimi spostrzeżeniami tworzycie uogólnienia, które wpisują się w obecne programy partii rządzącej, ale o ile wiem to sami nie macie doświadczeń w pracach dla Sądu. Czy kiedykolwiek przechodziliście procedury powoływania na biegłych? Chyba nie!
Proszę powstrzymajcie ten HATE!
Praca dla Sądów jest bardzo trudna i wymagająca, a biegły geodeta to też jednostka wykonawstwa geodezyjnego jednoosobowa - zgodnie z art. 11 PGiK. Adaś, chyba Ci to umknęło.
Z tego przepisu wynika, że biegły geodeta podlega takim samym obostrzeniom, jak inni geodeci, a sam art. 11 nakazuje posiadanie uprawnień dla osoby, a nie dla jednostki wykonawstwa. Zwróćcie uwagę, że art. 11 dopuszcza, że wykonawcą może być przedsiębiorca lub jednostka, ale tylko dla biegłych sądowych, mierniczych górniczych lub asystentów mierniczych górniczych wymagane jest posiadanie uprawnień. Czyli w np. firmie prowadzonej przez finansistę lub samorządowca musi być ktoś kto ma uprawnienia, ale jedynie biegły jako działający osobiście ma mieć uprawnienia.
To jest wymóg obligatoryjny wynikający z naszej ustawy.
Oczywiście przepis i praktyka powoływania biegłych nie wyróżnia nas niczym od innych biegłych, ale osoba bez uprawnień nie spełni wymogów ustawy w chwili złożenia zgłoszenia.
Ja, a także każdy inny biegły w Świętokrzyskiem ma obecnie dwie pieczątki ( usługi i biegły), więc zależnie kto pracę zleca tak składam zgłoszenie. To jest prosta regulacja wprowadzona 12 lipca 2014r.
Przed nowelizacją mogło zdarzyć się, że ktoś mógł robić opinie nie posiadając uprawnień, ale teraz to nie jest możliwe, a jeśli taka sytuacja występuje to łamie przepis prawa.
Oczywiście, nadal jest problem co zrobić ze "starymi biegłymi", bo oni mają stare przyzwyczajenia, ale to jest problem który powoli dogasa, bo PESEL nikogo nie oszczędza. W tym roku z listy Prezesa SO wyskakuje 4 geodetów z uwagi na wiek, a nikt nie chce się wgryzać w takie prace.
Dodatkowo, o czym pewnie nie wiecie, biegły przy każdej opinii odpowiada pod odpowiedzialnością za składanie fałszywych zeznań i jest zagrożony karą do lat 8 z KK, więc tu nie ma przelewek.
Tu trzeba mieć też nerwy na wodzy i odpowiadać merytorycznie na pytania, bo w innym przypadku to adwokaci zniszczą biegłego na sali lub złożą zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariusza publicznego. Sam miałem taką sytuację 1 raz w ciągu 7 lat i wierzcie mi to nic przyjemnego.
Jest jeszcze wewnętrzny system urynkowienia usług biegłych. Nazywa się "reklama szeptana", czyli jeśli biegły sprawdza się to dostaje kolejne prace, a Sędziowie polecają sobie wzajemnie biegłych.
Jeśli ktoś zawala terminy, jest niekompetentny i niekomunikatywny to bardzo szybko opinia o nim rozprzestrzenia się i biegły pozostaje tylko wpisem na liście.
W Świętokrzyskiem mieliśmy taki przypadek, że wyjątkowo niesolidny geodeta wpisał się na listę biegłych. Dostał dwa zlecenia, a potem czekał na kolejne 2 pięć lat, a obecnie ma problem z wykonaniem zgłoszenia, bo PODGiK nie chce mu przyjąć zgłoszenia na usługi tylko chce mieć zgłoszenie od biegłego. Spowodowało to szum w środowisku i zlecenia urwały się bezpowrotnie.
Inny biegły z Małopolski wpisał się na listę, dostał robotę, ale po pierwszym zleceniu nieudanym kolejne zlecenia poszły do kogoś innego.
A teraz rzucę Wam wyzwanie w pytaniu, czy w waszych pracach pojawia się aspekt ekonomiczny w planowaniu pracy, czyli prosto: czy uzależniacie wykonanie pracy od tego ile wam klient zapłaci? Z pewnością tak, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie szukał dokumentów po archiwach za 500 zł lub mierzył osnowy na całej wsi żeby stwierdzić że obiekt jest nietransformowalny przy rozgraniczeniu za 4000 zł dla Gminy. W pracach dla Sądów ten aspekt nie występuje, bo Sąd zapłaci biegłemu ile biegły wystawi jeśli wydatki są uzasadnione w opinii i pracy.
Miałem już takie przypadki, że koledzy geodeci bazowali na moich opracowaniach ( bo opracowałem osnowę starą na całym obiekcie lub zrobiłem taką analizę dokumentów że oczy się ludziom otwierały jaką głupotę robili korzystając ze wskazanych przez PODGiK materiałów, bo lepsze były w Archiwum Państwowym). Nigdy walory ekonomiczne nie pozwoliłyby mi na wykonanie takich opracowań, gdybym robił te opracowania dla ludzi lub dla Powiatów czy Gmin.
Pozdrawiam Was i życzę Wam więcej rozeznania w temacie biegłych geodetów, najlepiej Sami spróbujcie.
Jacek Kozieł
RoBoCIK połączył wiadomości: 7 Stycznia 2018, 18:28
Jeszcze jedno.
Nie napisałbym poprzedniego postu, gdyby dosłownie "głupot" nie wypisywałaby osoba, którą bardzo szanuję, czyli Adaś Wójcik.
Adam, w kwestii "niedouczonych Sędziów", to jest ich dokładnie tyle ilu niedouczonych geodetów, czyli niewielu, ale nie można oceniać przez pryzmat niewielkiej grupy całego środowiska.
Pozdrawiam
Jacek Kozieł